Lucek zas zaczal plakac pod stolem, a potem kulec. Obadalam lape, ale nie moglam zlokalizowac bolu. A Lucek nadal kuleje. Zaczal tez jakos dziwnie na tej lapce siadac, jakby mu przeszkadzala.
Na wszelki wypadek zadzwonilismy do 24h-weterynarza (SOWA), ktory po naszej opowiesci zalecil, zeby jednak kota przywiezc na oględziny. Tak tez zrobilismy. Diagnoza: w wyniku >wypadku< nastapilo obrazenie kregoslupa i ucisk na nerw, ktory powoduje, ze na lapie nie mozna stanac.
Dostalismy zastrzyk przeciwbólowy, oraz polecenie by masowac i obserwowac.
To tez robimy - masujemy i obserwujemy do dzis. Troche podupadla ochota na harce ... moze znieczulenie przestalo juz dzialac. Ale lapka sprawna:) A Lucek fujara.
Lucek gapcia |
Oj, dobrze, że się nic poważniejszego nie stało ;) Ludzie zawsze myślą, że kot sobie ze wszystkim poradzi, że nic mu się nie stanie. A kilka dni temu nawet taki drobiazg jak to, że Franek wskoczył na najwyższą szafę, a później nie mógł w żaden sposób z niej zejść. Popatrzyłam na niego, mówię "Franiu, przecież straży pożarnej nie będę wołać" :D i po kilku minutach miauczenia i użalania się nad sobą jakoś zszedł, ale jednak ta skoczność kotów jest ograniczona :)
OdpowiedzUsuńpierdółka kochana :)
OdpowiedzUsuń