spokojnie, bez ekscytacji spieszę powiadomić że wczoraj, podczas tradycyjnej żebraczki i głosowego domagania się o chrupki, Lucyfer stojący na płycie indukcyjnej w bardzo niewielkiej odległości od Lili polizał ją po uszku :)))
doktor Alek orzekł wczoraj w Czterech Łapach, iż Lili znacząco przybiera na wadze i musi przejść na ścisły schemat posiłków, jeśli nie chce być kluseczką. Do tego należy dołożyć zestaw ćwiczeń połączonych z zabawą. To pierwsze z ciężkim sercem jest do wykoniania, to drugie - jak sądziłam niemożliwe. Lili nie jest zainteresowana ani piłkami, ani myszkami, ani szeleszczącym tunelem, a nawet centrum masażu!
Wieczorem jednak, gdy robiłam porządki Lili wzroku nie mogła oderwać od zielonej ... wstążeczki. JAK MOGŁAM NA TO NIE WPAŚĆ?? Przeciez to dziewczyna jest! Uwielbia wstążeczki i inne babskie sprawy!
Zatem od wczoraj urządzamy sobie biegi posicgowe za uciekającym zielonym frędzelkiem:)