wczoraj gdy już wszyscy domownicy powrócili na kwadrat Lucy w szale wariactwa zeskoczył z wysokiego stołu wprost na suszarkę do ubrań ... gdzie zaklinowała mu się łapa i wygięła w druga stronę. prawdopodobnie probowal to amortyzowac jakims dziwnym wygibasem, ciezko mi powiedziec co sie wlasciwie stalo. uslyszalam tylko przerazliwy miauk, po czym spojrzałam na szamoczacego sie Lucka i nastroszona Lili. Wpierw myslalam, ze go popchnela, ale to byla tylko reakcja na ten miauk rozpaczy.
Lucek zas zaczal plakac pod stolem, a potem kulec. Obadalam lape, ale nie moglam zlokalizowac bolu. A Lucek nadal kuleje. Zaczal tez jakos dziwnie na tej lapce siadac, jakby mu przeszkadzala.
Na wszelki wypadek zadzwonilismy do 24h-weterynarza (SOWA), ktory po naszej opowiesci zalecil, zeby jednak kota przywiezc na oględziny. Tak tez zrobilismy. Diagnoza: w wyniku >wypadku< nastapilo obrazenie kregoslupa i ucisk na nerw, ktory powoduje, ze na lapie nie mozna stanac.
Dostalismy zastrzyk przeciwbólowy, oraz polecenie by masowac i obserwowac.
To tez robimy - masujemy i obserwujemy do dzis. Troche podupadla ochota na harce ... moze znieczulenie przestalo juz dzialac. Ale lapka sprawna:) A Lucek fujara.
|
Lucek gapcia |