koci katar nie ustepuje, wiec musielismy udac sie do Pani Doktor po antybiotyk. dwa razy dziennie po 1/4 tabletki, dodatkowo witaminki i zakraplanie oczu. Lucyfer caly czas kicha jak szalony, Lili troche rzadziej, ale przynajmniej wrocil im apetyt. Wizyte kontrolna mamy w poniedzialek, ale obawiam sie ze do tego czasu nie pozbedziemy sie choróbska:(
kociaki byly naprawde markotne, caly dzien spaly i nie dalo sie ich do niczego zachecic. nawet kabanosy nikogo nie kusily:( na szczescie juz po pierwszej porcji antybiotyku chec do zycia zaczela powoli wracac. nawet bawilismy sie myszkami!!!
prosimy o przesylanie duzej ilosci pozytywnej energii:)))
 |
chorowitka pod kocem |
 |
chorowitek na parapecie |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz